Stomatologia i karykatury - dwie pasje doktora Jerzego Baszkowskiego

Stomatologia i karykatury - dwie pasje doktora Jerzego Baszkowskiego
W Klubie 13 Muz w Szczecinie 4 maja 2004 r. otwarto kolejną wystawę karykatur znanego stomatologa  i karykaturzysty dr. Jerzego Baszkowskiego. Ukończył On studia stomatologiczne w 1950 r. w Akademii Medycznej w Poznaniu, studiując jednocześnie w Poznańskiej Wyższej Szkole Plastycznej. Po studiach pracował kilka lat w AM w Poznaniu jako młodszy asystent w Zakładzie Chirurgii Stomatologicznej u prof. Laknera i godzinowo w Zakładzie Protetyki u prof. Sarazina.

Od 1958 r. należy do Związku Polskich Artystów Plastyków, a od 1986 r. – z inicjatywy Eryka Lipińskiego – do Stowarzyszenia Polskich Artystów Karykaturzystów. Jego prace były wielokrotnie wystawiane w kraju i zagranicą.

Oddajmy teraz głos dr. Jerzemu Baszkowskiemu, który całe życie potrafił godzić obie swoje pasje – stomatologię i sztukę karykatury. Niech sam o tym opowie. 
„Już w czasie studiów pracowałem jako karykaturzysta „Basza” w „Głosie Wielkopolskim”. Naczelnemu redaktorowi „Głosu” polecił mnie prof. anatomii, Stefan Różycki, który uznał, że mam talent. Dzięki temu stałem się w środowisku medycznym dość znaną postacią. Przed egzaminem z farmakologii prof. Singalewicz rzekł do mnie: no, Basza, zobaczymy, kto dzisiaj z kogo zrobi lepszą karykaturę! Egzamin zdałem i karykaturę zrobiłem. Z innymi profesorami też miałem dość komiczne przygody, ale wszystkie kończyły się dla mnie dobrze, nie oblałem żadnego egzaminu.
W latach 50. zacząłem pracować z nakazu pracy w Nowogardzie w woj. szczecińskim. Przyjęto mnie bardzo sympatycznie, bo byłem pierwszym stomatologiem na tamtym terenie. Rozpoczynałem więc z żoną – też stomatologiem – pracę od zera, ale w ciągu kilku lat udało mi się sprowadzić kilku stomatologów do Goleniowa, Dobrej Nowogardzkiej, Maszewa i Nowogardu. Chyba w 1970 roku zostałem powołany na stanowisko kierownika powiatowego Wydziału Zdrowia, które zajmowałem do czasu rozwiązania powiatów.

W Nowogardzie pracowaliśmy z żoną, przyjmując po 30-40 pacjentów dziennie. Był to prawdziwy ugór dentystyczny. Doczekałem się tam pewnego tytułu, i to jakiego! A było tak: któregoś dnia, podczas przyjęć, wparował do mojego gabinetu mężczyzna z rozwianym włosem, zaczerwienioną twarzą, z obłędem w oczach i trzymając się za szczękę, wybełkotał, żebym go ratował, bo uciekł jakimś lekarzom z fotela po półgodzinnym zabiegu rwania zęba w bólu. A ząb – połamany – tkwi dalej w żuchwie. Szybko go znieczuliłem i usunąłem resztki korzeni, po czym podszedłem do umywalki, mówiąc, że to już koniec. Pacjent wstał i z niedowierzaniem spytał, czy to naprawdę koniec. Popatrzył na mnie rozanielony, a potem rzekł: Pan to jest ZAJEBISTY lekarz! No, czy ktoś inny może się pochwalić takim tytułem?

Pracując jako stomatolog, nie zapomniałem o swojej drugiej pasji. Cały czas tworzyłem i nadal tworzę moje grafiki i karykatury. Uczestniczyłem w bardzo wielu wystawach w kraju i za granicą. Otrzymałem też wiele nagród za swą działalność artystyczną, m.in już w 1938 r. pierwsze nagrody za stoisko i plakat na wystawie w Toruniu, nagrodę „Magazynu Artystycznego” w 1960 r., wyróżnienie Ministra Kultury i Sztuki w 1961 r., nagrodę Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Szczecinie w 1963 r., I Nagrodę w Konkursie Plastycznym w Warszawie w 1966 r., Srebrny Medal we Włoszech w 1965 r., I Nagrodę na Salonie MIK w Warszawie w 1988 r.” 
Doktor Jerzy Baszkowski stworzył mnóstwo karykatur najbardziej znanych osób w uczelni, w środowisku i w Polsce. Wybraliśmy do publikacji kilka najbardziej aktualnych. Autorowi składamy serdeczne gratulacje i podziękowania za ich udostępnienie, życząc jeszcze długich lat owocnej twórczości.

Autoportret dr. J. Baszkowskiego.